Jeden dzień obcowania z cywilizacją wystarczył nam, aby zatęsknić za bliskim kontaktem z naturą. Na cel obraliśmy sobie wysepkę, która ulokowała się na środku przesmyku, między większymi wyspami.
Odczytaliśmy z mapy, że wysepka nazywa się Mala. No duża, to ona nie była, ale i tak po podpłynięciu bliżej okazała się zamieszkała.
Nie wiedzieliśmy, czy nie jest ona czasem w całości prywatna, mimo to zaryzykowaliśmy lądowanie na niewielkiej plaży znajdującej się po przeciwnej stronie wyspy niż widoczne zabudowania, mając nadzieję, że nikt nas nie potraktuje jak intruzów.
Trwający właśnie odpływ odsłonił przybrzeżne korale,
w zagłębieniach pełno było jeżowców
i rozgwiazd,
a między skałkami ukrywały się kraby, które błyskawicznie znikały, gdy tylko próbowało się do nich zbliżyć.
Wiedzieliśmy, że gdy tylko zacznie się przypływ, ten skrawek plaży zniknie pod wodą, ruszyliśmy więc na poszukiwanie jakiegoś miejsca położonego choć trochę wyżej. Kilkanaście metrów dalej, za zakrętem natrafiliśmy na znacznie większą i wyższą łachę piasku, wyglądającą bardziej obiecująco, dlatego też zostawiliśmy na niej swoje ręczniki i płetwy, i kontynuowaliśmy eksplorację wyspy.
Kolejny zakręt odsłonił przed nami istne dziwy.
Wyglądało to tak, jakby przy brzegu wyrosła kolonia skalnych grzybów.
Dalej wysepka niewielkim przesmykiem łączyła się z następną, jeszcze mniejszą, o jeszcze bardziej podciętych brzegach.
Podczas obchodzenia jej trzeba było uważać na głowę.
Przypływ się zaczął, wróciliśmy więc sprawdzić, czy nasze pozostawione na plaży rzeczy nie zdążyły już odpłynąć. Łacha piachu spełniła jednak pokładane w niej nadzieje, choć jej powierzchnia bardzo się zmniejszyła. Na wszelki wypadek ukryliśmy więc rzeczy wśród korzeni rosnących wyżej drzew i zrobiliśmy użytek z masek i rurek.
Była niedziela, dzień biegł niespiesznie, w lazurowej wodzie pływały bajecznie kolorowe rybki, a z przeciwnego brzegu dobiegał śpiew - to mieszkańcy wioski zebrali się na nabożeństwie, ocean niósł ich modlitwę w dal, a natura swym pięknem oddawała chwałę Stwórcy.
Komentarze