"Ponieważ jaśnie pan dziedzic Trelawney, doktor Livesey i inni panowie prosili mnie, abym spisał wszystkie szczegóły dotyczące Wyspy Skarbów, od początku do końca i niczego nie pomijając, z wyjątkiem położenia owej wyspy, a i to jedynie dlatego, że jest tam dotąd nie wydobyty skarb, przeto dziś, w Roku Zbawienia 17--, chwytam za pióro i powracam do czasów, gdy mój ojciec prowadził gospodę "Pod Admirałem Benbow", a stary ogorzały żeglarz z blizną od szabli na policzku zawitał, by zamieszkać pod naszym dachem."
Tak zaczyna się pierwsza i najbardziej znana powieść Roberta Louisa Stevensona - "Wyspa Skarbów". Od czasu jej pierwszego wydania w 1883 roku trudno zliczyć ilość następnych wydań w różnych językach. Rozbudzała chłopięcą wyobraźnię i inspirowała twórców. Na ekran przenoszono ją - w różnej formie - ponad 50 razy!
Gdzie jednak leży owa wyspa? Tego nie potrafiłby powiedzieć pewnie nawet sam autor, choć to z jego wyobraźni się wynurzyła. Zaczęło się od mapy, którą naszkicował podczas zabawy ze swoim pasierbem Lloydem Osbournem. Kilka lat po nadaniu jej literackiego kształtu, w 1888 roku, Stevenson wynajął jacht Casco i wyruszył ze swoją rodziną w rejs po Pacyfiku. Podczas podróży zwiedził Hawaje, Tahiti, Wyspy Gilberta, Samoa, Nową Zelandię i dopłynął do Australii. Podróż i pobyt na pacyficznych wyspach dobrze wpłynęły na jego wątłe zdrowie, które w Sidney zaczęło znowu podupadać. W 1890 roku wrócił więc na Upolu, wyspę z terytorium Samoa, której uroda i klimat najbardziej go urzekły.
I tak Stevenson odnalazł swoją "wyspę skarbów", gdzie pozostał już na zawsze. Rdzenni Samoańczycy obdarzyli go wielkim uczuciem i nadali mu imię Tusitala, co znaczy Bajarz. Gdy zmarł 3 grudnia 1894 roku, całą noc trzymali straż przy jego ciele, a rankiem wnieśli je na swych ramionach na pobliskie wzgórze Vaea i tam na szczycie go pochowali - w miejscu skąd rozpościera się widok na ocean.
W domu R.L.Stevensona, znanym jako Villa Vailima, znajduje się obecnie muzeum pisarza. Mieszkańcy Samoa dbają o nie jak o największy skarb. Zanim dojedzie się do samego domu, trzeba przejechać przez rozległy ogród - Stevenson kupił ok. 400 akrów, czyli ponad 1,6km2, ziemi.
Sam dom jest bodajże najbardziej okazałym budynkiem mieszkalnym na całej wyspie. Za życia pisarza istniało tylko jedno skrzydło, drugie zostało dobudowane później, gdy willa służyła jako rezydencja gubernatora Wolfganga Solfa - Upolu, Savai'i i dwie mniejsze wyspy, stanowiące dziś terytorium państwa Samoa, były wtedy kolonią niemiecką.
Niestety, w 1992 roku huragan Val zniszczył doszczętnie budynek. Został on wprawdzie pieczołowicie odbudowany, jednak wyposażenie zostało bezpowrotnie stracone. Jedynymi oryginalnymi sprzętami są trzy krzesła,
z których to należało do matki pisarza.
Samoańczycy dołożyli jednak wszelkich starań, aby jak najdokładniej odtworzyć wnętrza i przywrócić ich dawny wygląd. Ten pokój wytapetowano tkaniną tapa, w której wytwarzaniu specjalizują się kobiety z Savai'i, a wzory na nich odtworzono na podstawie starych zdjęć.
Mimo choroby, Stevenson spędził tu prawdopodobnie najszczęśliwsze lata swego życia, w otoczeniu rodziny i samoańskich przyjaciół. W domu można obejrzeć pokój matki pisarza Margareth:
oraz jego żony Fanny Osbourne.
W domu przebywały również dzieci Fanny z pierwszego małżeństwa - syn Lloyd oraz córka Isobel z mężem oraz synem Austinem. Oto pokój chłopca, na ścianie widać zabawny rysunek przedstawiający Stevensona uczącego Austina historii (nie pamiętam dokładnie, kto był autorem rysunku, ale chyba Lloyd).
Z powodu stanu zdrowia pisarza - od młodości zmagał się z gruźlicą płuc - jeden pokój pełnił funkcję szpitalną.
Autor "Wyspy skarbów" przebywał jednak najczęściej w gabinecie - to tutaj powstała m.in. "Katriona", będąca kontynuacją "Porwanego za młodu".
Miał tu również wstawione wąskie łóżko, aby mógł odpocząć po godzinach wytężonej pracy.
Ściany wokół kominka w gabinecie obwieszone są fotografiami i pamiątkami po pisarzu.
Na biurku autora można zobaczyć m.in. księgę zgonów z wpisem stwierdzającym śmierć pisarza na skutek "apopleksji" (Stevenson zmarł nagle na udar mózgu w wieku 44 lat).
W gabinecie znajduje się również kolekcja książek Stevensona wydanych w różnych latach i różnych językach - w tym również po polsku:
Wszystkie sypialne pokoje oraz gabinet znajdują się na piętrze domu, zaś na parterze - duży salon z częścią jadalną,
kącikiem muzycznym
oraz sejfem.
Niewątpliwie dom Stevensona był największy i najlepiej wyposażony na wyspie, czegoś jednak w nim brakuje, prawda? Kuchnia, wg wielu serce domu, w kulturze Samoa zawsze znajduje się poza nim i tej zasady przestrzegał też Stevenson budując swój dom. Kuchnia umieszczona więc była w osobnym małym budyneczku na tyłach rezydencji i wszystkie posiłki były tam przygotowywane. Zaś życie, zamiast w kuchni, koncentrowało się najpewniej na werandzie - w klimacie Samoa trudno o przyjemniejsze miejsce. Tam właśnie zostało zrobione to zdjęcie, na którym zebrali się wszyscy mieszkańcy Villi Vailima.
Do miejsca spoczynku Stevensona na wzgórzu Vaea nie udało mi się dotrzeć, zbyt dużo czasu trzeba by było na to poświęcić, a reszta grupy nie miała na to ochoty. Żałuję, ale cóż, czasem trzeba się zdobyć na kompromis :) Zwłaszcza, że cudowna natura, ta sama, dla której Stevenson wybrał tę wyspę, już na nas czekała.
Komentarze