Panorama Hongkongu, najeżona wieżowcami będącymi siedzibami różnych instytucji finansowych i dużych firm, przywodzi na myśl przede wszystkim wielkie interesy prowadzone w mieście, będącym bądź co bądź ośrodkiem jednej z największych światowych giełd. Ale oprócz światowego toczy się tu również proste życie codzienne.
Tuż obok błyszczących, szklanych tafli biurowców, przy wąskich uliczkach usytuowanych prostopadle do Queensway lub Nathan Road, sprzedawcy rozkładają swe kramiki i stoiska, gdzie można kupić wszystko: warzywa
owoce,
tofu
"stuletnie" jaja,
ryby,
żaby (ropuchy właściwie)
i raki... kraby znaczy,
a także pieczone kurczaki,
kadzidełka
i różne specyfiki, których ani pochodzenia, ani przeznaczenia wolę się nie domyślać.
Można również poczytać ogłoszenia,
zajrzeć do wąskiego, pełnego klimatyzatorów i suszącego się prania zaułku, ukrytego za dużą reklamą szwajcarskich zegarków
albo wstąpić do restauracji na pierożki
lub lokalne piwo.
Smacznego!
Komentarze