Postanowiliśmy zrobić szybkie zakupy w Zalewie. Miasteczko to leży nad jeziorem Ewingi, połączonym niezbyt długim kanałem Dobrzyńskim z północnym krańcem Jezioraka. Jak wszystkie drogi wodne w tamtych rejonach, również i ten szlak zachwyca malowniczością i 'dzikością' krajobrazu.
Stadko mew śmieszek podrywa się z powierzchni jeziora tuż przed wejściem do kanału.
Przed nami wąski szlak porośnięty bujnie trzciną, sitowiem i wszelką roślinnością na i podwodną. Trzeba będzie uważać na silnik.
Wpływamy pod most w Dobrzykach.
Skupisko grzybieni na powierzchni wody.
Zwalony pień wygląda niczym krokodyl nilowy.
Po lewej mijamy łąkę wyglądającą prawie jak pulpit Windows, dla odmiany z krowami.
Z daleka widać już gotycki kościół św. Jana w Zalewie.
"Welcome in Zalewo" - powitalne graffiti przy pomoście do cumowania.
W miasteczku, mimo jego wielesetletniej historii, zachowało się niewiele zabytków. Szukając sklepu z chlebem trafiamy na młyn z XIXw.
Obok stuletnia kamieniczka do wynajęcia.
Na skwerze w pobliżu sklepu, w którym zaopatrujemy się w niezbędną żywność, zauważamy tablicę upamiętniającą żołnierzy armii napoleońskiej zmarłych i pochowanych tutaj podczas kampanii w 1807r. Kwaterowały tu wówczas wojska generała Henryka Dąbrowskiego, sam cesarz spędził w Zalewie jedną noc.
Pomost, przy którym stoimy, nie wygląda zbyt zachęcająco do nocowania. Musimy więc wracać, aby zdążyć przed zmierzchem dotrzeć na Jeziorak i znaleźć miejsce do zacumowania.
Gładką taflę jeziora Ewingi rozświetlają promienie popołudniowego słońca.
U wejścia do kanału żegna nas stojący na warcie kormoran.